... Tak inaczej napisałeś niż wszyscy. W swoich poszukiwaniach "czegoś innego" we współczenej japońskiej poezjii nie mogłem się tutaj nie zatrzymać. Podoba mi się, jest świeżej, inaczej. Po polsku niezbyt mnie zachwyca rymujący się (?) wers pierwszy z wersem trzecim, jednak po angielsku tego już nie ma.
Dobrze, ze to nie rym częstochowski.:-) Choć niedokładny - wczoraj też mi zabrzmiał. Może Cię to zdziwi: mnie on nie przeszkadza w tym kontekście. Kleks musi być "ostatnim słowem".
... Tak inaczej napisałeś niż wszyscy. W swoich poszukiwaniach "czegoś innego" we współczenej japońskiej poezjii nie mogłem się tutaj nie zatrzymać. Podoba mi się, jest świeżej, inaczej.
OdpowiedzUsuńPo polsku niezbyt mnie zachwyca rymujący się (?) wers pierwszy z wersem trzecim, jednak po angielsku tego już nie ma.
K.
Dobrze, ze to nie rym częstochowski.:-)
OdpowiedzUsuńChoć niedokładny - wczoraj też mi zabrzmiał.
Może Cię to zdziwi: mnie on nie przeszkadza w tym kontekście. Kleks musi być "ostatnim słowem".
A "gest twórczy" nie brzmi (msz) lepiej.
Dzięki, ze zajrzałeś,
L.
Dystans do bieli...
OdpowiedzUsuńDo tej nieskazitelności! Hm! :-)
No tak, trzeba mieć, choć czasem trudno
o niego, nawet u artysty. ;_)
świeży śnieg--
tylko czarne ślady
po tobie
Pozdrawiam Cię Leszku,
Magda :-))
Witaj, Madziu.
OdpowiedzUsuńDystans do bieli...
Dla kleksa było to około 20 cm. :-)
I to jest ta warstwa "tu i teraz".
A dystans artysty to żmudna i daleka droga.
Twoje haiku na pewno pozostawi nieskazitelny ślad w mojej pamięci.
Dzięki za komentarz, Madziu.
Serdecznie,
Leszek
Oj, przegapiłam drugie znaczenie "dystansu" :-(
OdpowiedzUsuńTeraz Twoje haiku, Leszku nabrało jeszcze innych wymiarów. Dzięki :-).
Z pozdrowieniami,
Magda :-)