--Leszku, niech ten cytat (i piosenka) posłuży za komentarz.A pani? Cóż, nie chce tych róż.A od siebie powiem, że gdyby to było u mnie w ogrodzie, to chmury w mojej filiżance byłyby burzowe. ;-))Podoba mi się,Madzia :-)--
Madziu,"Serdeczny" komentarz Grechuty - doceniam go.:-)A Twoje "ostrzeżenie" biorę sobie do serca. :-))Ale, ale... kiedy koń Basho zżarł różę, burzy wtedy nie było!Dzięki.Serdecznie,Leszek :-)
Leszku,"chmury w jej filiżance" odczytuję jako smutek,ale po ścięciu róży. Stąd Grechuta. (Takie skojarzenie miałam). Nie znam haiku Basho o koniu żrącym różę,ale za to napisałam dawno, dawno temu o krowie,a burza przeszła bokiem ;-).Madzia :-)
--
OdpowiedzUsuńLeszku,
niech ten cytat (i piosenka) posłuży za komentarz.
A pani? Cóż, nie chce tych róż.
A od siebie powiem, że gdyby to było u mnie w ogrodzie, to chmury w mojej filiżance byłyby burzowe. ;-))
Podoba mi się,
Madzia :-)
--
Madziu,
OdpowiedzUsuń"Serdeczny" komentarz Grechuty - doceniam go.:-)
A Twoje "ostrzeżenie" biorę sobie do serca. :-))
Ale, ale... kiedy koń Basho zżarł różę, burzy wtedy nie było!
Dzięki.
Serdecznie,
Leszek :-)
Leszku,
OdpowiedzUsuń"chmury w jej filiżance" odczytuję jako smutek,ale po ścięciu róży. Stąd Grechuta.
(Takie skojarzenie miałam).
Nie znam haiku Basho o koniu żrącym różę,
ale za to napisałam dawno, dawno temu o krowie,
a burza przeszła bokiem ;-).
Madzia :-)