Tegoroczny 12. Konkurs Haiku HIA przeszedł już do historii.
Jurorami konkursu HIA w kategorii nie-japońskiego haiku byli: profesor anglistyki (Uniwersytet Nihon, Narashino, Japan) Toru
Kiuchi - to jego piąty konkurs, i literaturoznawca
Toshio Kimura zasiadający w jury po raz siódmy.
Każdy z jurorów dokonuje własnej selekcji: dwa haiku otrzymują nagrodę (Prize Winners), cztery zaś - honorowe wyróżnienie.
Toru Kiuchi docenił 4 haiku z Płn. Ameryki, 1 z Australii i 1 z Europy.
Toshio Kimura był bardziej "proeuropejski" - 5 z naszego kontynentu i 1 z Australii.
Do pamięci miłośników haiku niektóre z nich mają szansę się przedostać. Do mojej trafiły dwa.
Toru Kiuchi ocenił najwyżej:
autumn dusk
I stir my coffee
anticlockwise
Chen-ou Liu (Canada)
jesienny zmierzch
mieszam kawę
przeciwnie do ruchu wskazówek zegara
[Trzeci wers po polsku musimy oddać "opisowo" (odwrotnie do ruchu/kierunku, niezgodnie z ruchem), niestety, nie posiadamy zamiennika jednowyrazowego.]
Jakże prosta obserwacja.
A jednak spośród wybranych 12 haiku właśnie to jest mi najbliższe.
Po pierwszej lekturze moglibyśmy usłyszeć: Któż z nas nie mieszał jakiegokolwiek płynu jesiennym zmierzchem?
Ba, ale kto z nas dostrzega takie momenty mieszania? Ilu z nas zapisuje to w formie haiku? I wreszcie: ilu zapisze to właśnie w taki, a nie inny sposób? Kanadyjski poeta pochodzenia tajwańskiego, którego haiku było wielokrotnie już nagradzane, ten moment uwiecznił, zdobywając tym wierszem główną nagrodę.
Dlaczego takie "proste" 7 słów zostało nagrodzone?
Przecież zestawienie - to przesławne "juxtaposition", japońskie "toriawase" - jesiennego wieczoru z piciem kawy (mieszaniem jej) nie robi zbyt oszałamiającego wrażenia - bardzo popularne kigo (jesienny zmierzch) i trywialna czynność. Pozornie.
Możemy dostrzec kunszt tego haiku na wielu poziomach: przyjemna instrumentalizacja dźwiękowa - 2 's' i zamykające 's' (z), 2 'i' ('ee' oraz 'i'), 2 'i' ('aj'), subtelna graficzna aliteracja - choć fonetycznie nagłosy trzech wersów się różnią, doskonały wybór słów: wieloznaczny czasownik 'stir' - polski "mieszać" jest ubogim krewnym bowiem angielski jest dużo bogatszy (wy/za/mieszać, po/ruszać,wzruszać, pobudzać, wzbudzać, podniecać, wzniecać, wywoływać, zakłócać i wiele innych), oraz genialny, w tym kontekście, przysłówek "anticlockwise". To on czyni ten trójwers niezapomnianym haiku.
Tyle o warstwie zewnętrznej, widocznej, wyeksplikowanej.
Jednakże cały czar (humor, mądrość) tego haiku leży w warstwie "in absentia". Bez implikacji i konotacji - a odbiór wielu czytelników (sprawdziłem) zatrzymuje się na tym niższym poziomie - haiku traci prawie całą wartość.
Zestawienie "jesiennego zmierzchu" z kawą oparte na kolorystyce - dominantą jest oczywiście czerń (ciemna szarość) - tworzy jednoznaczny nastrój; a w zestawieniu 'jesiennego zmierzchu' z gestem ręki przeciwnym do ruchu wskazówek zegara odnajdujemy to wszystko, co charakteryzuje świetne haiku.
Cykliczność przyrody będąca drugą stroną przemijania człowieka, nad którą nie mieliśmy, nie mamy i mieć nie będziemy kontroli, ukazana za pomocą ikonicznego obrotowego ruchu łyżeczki wzbudza ('stir') w nas chęć do harmonijnego współżycia z Naturą, a zarazem 'anti' jest - jak dla mnie - ilustracją współczesnego świata...
Kiedy czytam to haiku, nie jestem w stanie oprzeć się ironicznemu odczytaniu: nieskuteczność zabiegów zmierzających do zatrzymania czasu. A mieszanie - czy to zgodnie z ruchem wskazówek zegara, czy też przeciwnie do tego ruchu - niczego nie zmieni. Mądrość ('wise' zawarte w 'anticlockwise') i najlepszy sposób (ponownie 'wise' w 'anticlockwise') polega jedynie na zaakceptowaniu siebie i swojego przemijania.
Walka z czasem - to w nim odnajdujemy każdy początek i koniec - jest
iluzoryczna. Wszystko przemija.